Loading...
 

Zasilacz do boostera/centralki

Autor: Cyruss

A oto i zapowiadana relacja z budowy zasilacza do martinezowego superboostera.

Założenia:
1.transformator o mocy co najmniej 100 W i napięciu znamionowym 17 V.
2.najbardziej uniwersalne gniazdo wyjściowe = zaciski laboratoryjne
3.wbudowany wyłącznik
4.odłączany przewód zasilający 230V
5.automatyczne zabezpieczenie przed zwarciem / przeciążeniem (jak w starym dobrym FZ1)
6.jak najwięcej elementów gotowych, możliwych do kupienia w większości sklepów elektronicznych
7.konstrukcja spełniająca wymagania na znak bezpieczeństwa czyli bezpieczna
8.opis budowy umożliwiający wykonanie zasilacza przez nieelektronika. Konieczna jest jedynie przyzwoita umiejętność lutowania plus obróbka materiałów, a to chyba każdy modularz potrafi. Stąd - może denerwująca dla coniektórych - łopatologicznosć tekstu.

Zaczynamy od zakupu elementów.

Image

Na fotce obudowa i transformator.
1.obudowa typowa, typu Z4 za 4,55 zł. Zmieści transformator toroidalny 100 lub 120 W, gdybyśmy chcieli użyć trafo 150 W - będzie potrzebna identyczna choć o numer większa obudowa Z4A za 6,00 zł (identyczna jak martinezowy superbooster). Obudowy są produkowane w wersji białej i czarnej, z wentylacją i bez. Ze względu na wytrzymałość mechaniczną użyjemy obudowy bez wentylacji.
2.transformator - ja kupiłem produkt typu TST120/17 (120 W - 17 V) produkcji jakiejś lokalnej firmy za 46,02 zł. Prawie identyczne rozmiary ma TST100/007 (100 W - 17 V) produkowany przez indel (60,00 zł). Przy kupnie transformatora oprócz oczywiście mocy i napięcia należy zwrócić uwagę na dwa oznaczenia: dwa koncentryczne kwadraciki czyli symbol podwójnej izolacji oraz stylizowane CE czyli europejski certyfikat bezpieczeństwa. Transformator bez tych dwóch oznaczeń nie może być przez nas użyty, ba - nie powinien w ogóle być w sprzedaży.

Image
Na fotce pozostałe elementy:
1.kawałek przewodu - giętkiej linki o przekroju przynajmniej 0,75 mm kwadr. (średnica żyły około 1 mm). Najlepiej delikatnie wypruć z jakiegoś kabla zasilającego na 230V, przynajmniej mamy wtedy pewność że ma izolację na odpowiednie napięcie. Przewód niskonapięciowy, np. z wiązki od zasilacza komputera, nie jest tu odpowiedni.
2.kawałek koszulki izolacyjnej z PCV o średnicy wewnętrznej takiej by dał się weń wsunąć przewód z punktu 1 a także z wyprowadzenia pierwotnego uzwojenia transformatora. Można użyć np. wężyka ciśnieniowego z systemów podlewania roślin (sklepy ogrodnicze) - ma nawet grubsze niż typowa koszulka ścianki.
3.kawałek ciut grubszej koszulki izolacyjnej - powinna dać się wsunąć na tę z punktu 2. Pozostałe uwagi - jak w punkcie 2.
4.jedyny element wykonany samodzielnie - kawałek kija od szczotki. O średnicy mniejszej o kilka mm od wewnętrznej średnicy transformatora, a długości równej wewnętrznej wysokości obudowy. W moim przypadku ma wymiary: średnica 25 mm, długość 44 mm.
5.wyłącznik sieciowy. Wybrałem okrągły (z lenistwa, wystarczy wywiercić odpowiedni otwór i go wcisnąć) wyłącznik klawiszowy z podświetlaniem na 230V (są też identyczne z wyglądu na 12V, te się nie nadają). Na moim są napisy: MK -29 -11 6,5A 250VAC CE, wyłącznika bez tego CE nie kupujcie. Cena 1,83 zł.
6.zaciski laboratoryjne. Moje nazywają się PK11. Nie jest to szczyt osiągnięć technologii, dużo solidniejsze są takie wykręcone ze starych przyrządów pomiarowych, no ale ich w sklepach nie ma. Cena 1,78 zł/szt.
7.bezpiecznik polimerowy PTC o danych 30 V - 7 A. Napisy na nim: JK30 700. Cena 1,22 zł.
8.kostka zaciskowa 2,5 mm kwadr. Typowa, najtańsza, z miękkiego tworzywa (tnie się ją nożem na odcinki). Odcinek z dwunastoma zaciskami kosztuje 0,83 zł, nam potrzeba trzy zaciski.
9.gniazdo kabla zasilającego 230V. Takie jak w radiomagnetofonach i innym sprzęcie małej mocy (w gnieździe dwa bolce). Typ to podobno VZZ04, ale głowy za to nie dam, pisze na nim jedynie 2,5 A - 250 V. Stara produkcja Unitry, stąd zamiast CE jest jeszcze stary znak bezpieczeństwa - B w trójkącie.
10.oprawka na 5 mm LED (diodę świecącą). Najprostsza, w formie jednoczęściowej tulejki z tworzywa. Do wewnątrz trzeba wkleić diodę 5 mm okrągłą, oprawkę z diodą wcisnąć a lepiej wkleić (np. klejem modelarskim do polistyrenu) do otworu w płycie czołowej. Cena 0,77 zł. Nie jest konieczna - LED można wkleić wprost w płytę - ale tak jest ładniej.
11.izolowane konektory żeńskie do zaciskania na przewodzie. Kolor czerwony oznacza że są przystosowane do przewodu o przekroju max 1,5 mm kwadr. Wyłącznik ma końcówki o rozmiarze 5 mm, ja użyłem częściej spotykanych 6,3 mm. Cena około 0,17 zł / szt. Do zaciśnięcia są potrzebne specjalne kleszcze. Z braku takowych można użyć konektorów nieizolowanych. Wprawdzie powinno się je także zaciskać specjalnymi kleszczami, ale można też z grubsza zacisnąć je zwykłymi szczypcami a potem oblutować.
12.wkręty do drewna z łbem stożkowym - rozmiar 4x16 mm. Posłużą do przymocowania kołka z poz. 4
13.wkręty M3x10 z łbem stożkowym + nakrętki M3 + podkładki sprężyste 3,2. Posłużą do przymocowania gniazda z poz. 9.
14.wkręty do drewna z łbem stożkowym - rozmiar 3x12 mm. Posłużą do przymocowania kostki z poz. 8. Wprawdzie powinno się tu użyć wkrętów do metalu z łbem stożkowym rozmiaru M2,4x12 z nakrętkami ale ich nie znalazłem. Ponieważ kostka będzie po stronie niskiego napięcia, takie odstępstwo jest dopuszczalne.
15.wkręty do drewna z łbem stożkowym - rozmiar 3,5x40 mm. Posłużą do skręcenia obu połówek obudowy, w zastępstwie oryginalnych wkrętów które czasem są marnej jakości. Jeśli firmowe wkręty są OK. to można nie rozwiercać otworów mocujących i nie zmieniać wkrętów.
16.podkładki pomiędzy obudową a transformatorem. Wycięte cyrklem olfa z gąbczastego linoleum. Średnica zewnętrzna 90 mm, wewnętrzna 30 mm. Należy użyć ich tyle, by po skręceniu obudowy z kołkiem (poz. 4) transformator był pewnie zamocowany, bez możliwości ruchu, ale i bez zbytniego naprężania obudowy.
17.dioda, np. nieśmiertelna 1N4148 - cena 0,03 zł. Kreska na obudowie oznacza elektrodę ujemną, czyli tę która na schemacie jest oznaczona też kreską w symbolu diody.
18.opornik 1 kiloom - 0,5W - cena 0,08 zł. Oporność nie jest tak istotna, może być 820 omów, 1,2 kilooma... byle moc nie była mniejsza bo będzie się mocno grzać.
19.dioda świecąca (LED) zielona 5 mm - cena 0,06 zł. Płaskie miejsce na obudowie oznacza elektrodę ujemną (patrz punkt 17).



Dziś nieco obróbki mechanicznej no i to co tygrysy lubią najbardziej - montaż elektryczny.

Co będzie potrzebne z narzędzi:
1. wiertarka z regulacją obrotów umocowana na stojaku. Polistyren jest tworzywem termoplastycznym, dlatego do udanej obróbki konieczne są bardzo małe obroty wiertła, od ułamka do kilku obrotów na sekundę. Inaczej otwór się wytopi a nie wywierci. Wiercenie wiertłem piórowym "z ręki" także znakomicie utrudnia pracę.
2. wiertła do metali, przynajmniej o średnicach: 2,5; 3 a lepiej 3,2; 3,5 a lepiej 3,7; 4; 8; 8,5 mm - dwa ostatnie lepiej gdyby były wiertłami do drewna.
3. wiertło do drewna tzw. piórowe 12 i 20 mm. Najlepiej gdy wiertło używane do tworzywa ma ostrze z tzw. krawędzią podcinającą, czyli krawędź tnąca jest łukowa lub nie prostopadła do osi podłużnej wiertła, tak, by zewnętrzna krawędź ostrza była punktem najbardziej wysuniętym w kierunku wiercenia. Wtedy uzyskamy ładną, równiutką krawędź otworu. Niestety większość tanich wierteł dostępnych w sklepach tego nie ma. Można kupić jakieś najtańsze wiertło, z miękkiego materiału, i pilnikiem wypiłować właściwe ostrze. Można też wywiercić otwór wiertłem 10 mm i rozpiłować pilnikiem, jeśli ktoś robi tylko jedną sztukę.
4. pogłębiacz stożkowy, czyli narzędzie do "fazowania" otworów. W wersji do drewna, tworzywa i miękkich metali jest tani a niezmiernie przydatny. Jest jedynym narzędziem którym można zrobić w otworze ładną "fazkę" pod stożkowy łeb wkręta. Wiertłem się to nie uda.
Na fotce od lewej: pogłębiacz, złe wiertło, dobre wiertło.


Zaczynamy od wydrukowania obrazka "przód i tył obudowy". Przy druku należy go wyskalować tak, by prostokątna ramka na obrazku miała rozmiary mniej więcej takie jak "dekielek" obudowy. Dokładność rzędu milimetra czy dwóch nie gra tutaj roli. Z obrazka wycinamy oba prostokąty i jakimś klejem biurowym (najlepiej w sztyfcie) naklejamy każdy z nich na jeden "dekielek" obudowy. Klejem wystarczy posmarować tylko okolice otworów zaznaczonych na rysunku, całego papierka nie musimy smarować. Kleimy od bardziej matowej strony "dekielka", bo to jest strona zewnętrzna. I tym sposobem mamy już wytrasowane otwory a jednocześnie tworzywo zabezpieczone przed porysowaniem. Linie przerywane to obrys elementów bądź wewnętrznych słupków obudowy.
No to wiercimy.
1. w tyle obudowy czyli "dekielku" z otworem na gniazdo zasilania:
a. otwory pod wkręty mocujące gniazdo wiertłem 3 lub 3,2 mm.
b. otwór na gniazdo: jeden otwór przewiercamy na wylot wiertłem piórowym, drugiego raczej nie da się już przewiercić na wylot. Co najwyżej, delikatnie operując wiertarką, możemy go zaznaczyć na tworzywie. I tak do właściwego kształtu otwór trzeba dopiłować (ja z tym troszkę przesadziłem...). Oczywiście przy piłowaniu używamy gniazda i otworów 3 mm jako wzornika.
c. teraz fazujemy pogłębiaczem otwory na wkręty, by się łby ładnie schowały.
d. element pod kran z ciepłą wodą, odrywamy papier, spłukujemy klej, skalpelem czyścimy z zadziorów na krawędziach otworów. Gotowe.
2. w przedzie obudowy
a. wiertłem piórowym otwór 20 mm na wyłącznik sieciowy. Podcięcie na klucz ustalający najszybciej wydłubać można skalpelem.
b. otwór nr 3 wiertłem 8,5 mm - oczywiście średnica zależy od użytej oprawki LED.
c. otwory nr 4 wiertłem 8 mm - oczywiście średnica, kształt i położenie otworów zależą od użytych zacisków laboratoryjnych.
d. otwory nr 3 i 4 leciutko fazujemy pogłębiaczem.
e. element pod kran z ciepłą wodą, odrywamy papier, spłukujemy klej, skalpelem czyścimy z zadziorów na krawędziach otworów i ewentualnie dopasowujemy otwór na wyłącznik do wyłącznika. Gotowe.

Mamy gotowe elementy jak na fotce "przód i tył powiercony". Bierzemy się za górę i spód obudowy.
1. góra:
a. w geometrycznym środku obudowy (jest tam ślad po dyszy wtryskarki) wiercimy otwór nr 1 z fotki "góra powiercona" wiertłem 4 mm, fazujemy pogłębiaczem pod łeb wkręta.
b. jeśli będziemy wymieniać wkręty skręcające obudowę na lepsze - rozwiercamy otwory w słupkach mocujących wiertłem 2,5 mm. Oczywiście nie na przelot, zostawiamy 2-3 mm nie przewiercone. Przypominam o małych obrotach i częstym wyjmowaniu wiertła z otworu, nie chcemy przecież wtopić go w ten słupek.
2. spód:
a. w geometrycznym środku obudowy (jest tam ślad po dyszy wtryskarki) wiercimy otwór nr 3 z fotki "spód powiercony" wiertłem 4 mm, fazujemy pogłębiaczem pod łeb wkręta.
b. jeśli będziemy wymieniać wkręty skręcające obudowę na lepsze - rozwiercamy otwory nr 1 w słupkach mocujących wiertłem 3,5 mm (lepiej 3,7 mm). Na przelot. Zewnętrzne wyloty otworów możemy leciutko sfazować.
c. z otworami nr 2 - na wkręty mocujące kostkę zaciskową - jest trochę więcej zabawy:
- wewnątrz spodu obudowy, centrycznie, układamy transformator.
- w jej prawym tylnym rogu, wzdłuż przekątnej obudowy, układamy kostkę tak, by dotykała słupka mocującego obudowę. Jeśli nie dotyka transformatora to OK., jeśli dotyka to ją ciut przesuwamy.
- transformator wyjmujemy, nie poruszając kostki.
- poprzez kostkę, wiertłem 2,5 mm wiercimy jeden z otworów nr 2.
- zdejmujemy kostkę, otwór rozwiercamy na 3 mm (lepiej 3,2 mm), fazujemy pod łeb wkręta.
- przykręcamy kostkę na miejsce odpowiednim wkrętem.
- poprzez kostkę, wiertłem 2,5 mm wiercimy drugi z otworów nr 2.
- zdejmujemy kostkę, otwór rozwiercamy na 3 mm (lepiej 3,2 mm), fazujemy pod łeb wkręta.
Gotowe. Obudowa powinna wyglądać jak na fotkach "spód powiercony" i "góra powiercona".

pogłębiacz i wiertła:

Image

przód i tył obudowy:

Image

przód i tył powiercony:

Image

góra powiercona:

Image

spód powiercony:

Image



Pora kończyć. No to składamy wszystko do kupki.
1. Gniazdo sieciowe - przykręcamy wkrętami M3 z łbem stożkowym, pod nakrętkę warto podłożyć podkładkę sprężystą - fotka "gniazdo sieciowe"
2. Wyłącznik - montujemy na wcisk w otworze do zaskoczenia "łapek". Końcówka w kolorze czystego mosiądzu powinna wypaść u dołu, wtedy wyłącznik, zgodnie z zasadami sztuki elektryki, będzie się załączał po naciśnięciu dolnej krawędzi klawisza - ten ma tam napis "I". W moim przypadku wymagał niewielkiego powiększenia otworu skalpelem - fotka "wyłącznik"
3. Tulejkę pod LED wklejamy klejem do polistyrenu (np. klej do modeli z igłą). Cyjanoakryl lubi wytworzyć obok spoiny brzydki biały nalot... Zaciski laboratoryjne przykręcamy (nie za mocno - mogą pęknąć tulejki izolacyjne) podkładając koniecznie pod nakrętki podkładki sprężyste (nie ma ich w komplecie), inaczej prędzej czy później się poluzują. Fotka "zaciski i LED"
4. Mocujemy kostkę - ale ciut inaczej niż na fotce. Eksperymenty z grzaniem trafo wykazały że kostka z polietylenu mięknie (szczególnie gdy bezpiecznik PTC nagrzeje się i wyłączy) na tyle że spada z drzewowkrętów fi3. Trzeba użyć wkrętów do metalu z łbem stożkowym M2,4x12 z nakrętkami. Najlepiej jeszcze do tego poszukać kostki z innego tworzywa - identyczne są robione też z polipropylenu który mięknie przy ponad 100 stopniach C. Ja użyłem w końcu tego co miałem pod ręką - kostki nieco innej budowy z melaminy (twarde i kruche tworzywo) mocowanej łatwiejszymi do zdobycia wkrętami M3x16. Fotka "mocowanie kostki".
5. W kołku do mocowania trafo wiercimy mniej więcej na środku, poosiowo, otwór fi 2,5 mm głębokości około 20 mm. Przykręcamy go wkrętem fi 4 do dna obudowy (dno ma w słupkach mocujących otwory przelotowe). Na dno kładziemy kółko z linoleum, kołek owijamy paskiem tegoż (u mnie wystarczył jeden zwój). Fotka "osadzenie trafo".
6. Trafo układamy jak na fotce "ułożenie końcówek" - przód obudowy będzie po prawej. Jeśli mamy trafo które ma końcówki wyprowadzone nie obok siebie a po przeciwległych stronach, to końcówki pierwotne układamy jak na fotce a wtórne (zwykle grubsze i sztywne) w górnej, niewidocznej części fotki.
7. Przedłużamy końcówki wtórnego uzwojenia trafo:
a. Przygotowujemy dwa kawałki przewodu - linki 1,5 mm kwadr. Długości około 100 mm.
b. Odizolowujemy końce o długości 12 mm.
c. Jeden koniec obu przewodów cynujemy. Jak to zrobić właściwie? przewód mocujemy w czymkolwiek, np. kombinerkach z gumką, przykładamy gorącą lutownicę a po chwili do przewodu przykładamy spoiwo (ma się topić od gorącego przewodu, nie od lutownicy). Oczywiście lutownica musi mieć na sobie ciut świeżo stopionego spoiwa, inaczej trudno będzie nagrzać przewód. Spoiwo rozprowadzamy po całej końcówce przewodu, szybko - by nie odparowała cała kalafonia. Inaczej spoiwo nie zwilży miedzi. Nadmiar spoiwa zbieramy lutownicą. Przy lutownicy transformatorowej temperaturę regulujemy jej włączaniem i wyłączaniem, nie trzymamy kurczowo wyłącznika cały czas.
d. Drugi koniec linki owijamy na końcówce wtórnego uzwojenia trafo i lutujemy, analogicznie jak przy cynowaniu końcówki.
e. Na miejsce lutowania, po ostygnięciu, nasuwamy koszulkę izolacyjną. Ma wejść w miarę ciasno, nie ma prawa sama się zsuwać. O ile mamy trafo z przeciwległymi końcówkami, być może że przedłużanie nie będzie konieczne, choć przy łączeniu do kostki łatwiej manewrować linką niż drutem fi 1,6 mm. Fotki "prawidłowe cynowanie", "prawidłowe lutowanie", "izolowanie końcówek sec".
8. Podłączamy wtórne uzwojenie trafo do zacisków laboratoryjnych:
a. Przygotowujemy dwa kawałki przewodu - linki 1,5 mm kwadr. Długości około 160 mm.
b. Odizolowujemy na jednym końcu na długości 12 mm, na drugim 5 mm.
c. Oba końce obu przewodów cynujemy.
d. Końcówkę lutowniczą z kompletu zacisku laboratoryjnego oskrobujemy nieco skalpelem w miejscu gdzie będziemy lutować przewód.
e. Przykręcamy ją do zacisku, oczkiem lutowniczym w kierunku środka obudowy. Pod nakrętkę dajemy tez podkładkę sprężystą (nie ma jej w komplecie).
f. Krótsze ocynowane końce przewodów wkładamy w oczka końcówek lut. i lutujemy.
g. Dłuższe końce wkładamy w kostkę, dokładamy przewody od trafo oraz bezpiecznik PTC i dokręcamy wkręty. Przewody powinny być dociśnięte obydwoma wkrętami - zmniejszy to oporność styku. Jeden z przewodów od zacisków laboratoryjnych przechodzi pod bezpiecznikiem do środkowego zacisku kostki. Szczegóły na fotce "kostka PTC zaciski". Bezpiecznik jest do zdjęcia przechylony, ustawiamy go pionowo. Oczywiście - gdyby to dla kogoś nie było jasne - bezpiecznik jest włączony w obwód szeregowo.
9. Do tulejki wklejamy LED. Można i klejem do polistyrenu, obudowy LED nie rozpuszcza bo to najczęściej żywica lub coś zbliżonego do PMMA (plexi), na pewno nie polistyren. Podłączamy opornik i diodę - jak na fotce. Dioda ma na obudowie paskiem oznaczoną katodę - ją lutujemy do anody LED. Katoda LED jest zwykle oznaczona płaskim miejscem na obudowie - ją lutujemy do opornika. Na fotce widać jak na lutowanej końcówce należy zrobić "oczko" - łączenie jest wtedy dużo pewniejsze niż lutowane "na styk". Najlepiej by było gdyby końcówki diody i opornika weszły w oczka końcówek lutowniczych zacisków laboratoryjnych, tu nie było to możliwe - są nalutowane na zewnątrz i mocno oblane spoiwem. Fotka "podłączenie LED".
10. Montujemy obwody strony pierwotnej transformatora:
a. Przygotowujemy dwa kawałki przewodu - linki, może być cieńsza niż 1,5 mm kwadr., ale bez przesady, - długości po 160 mm. Powinna być w izolacji na 500V, czyli mieć dość grubą izolację. Na współczesnych przewodach zresztą często napięcie jest napisane. Odizolowujemy po 5 mm na obu końcach, z jednej strony końce cynujemy.
b. Na nieocynowanych końcach zaciskamy konektory 5 lub 6,3 mm, najlepiej izolowane. Przewód powinien wejść w konektor na głębokość pokazaną na fotce "zarobienie pod zaciskanie", widać też na niej konektor izolowany. Właściwie to powinno się użyć do tego specjalnych kleszczy, ale można i zwykłymi kleszczami o szerokości szczęk około 5 mm, ściskając prostopadle do płaszczyzny konektora. Ścisnąć trzeba dość mocno, zatem jakieś tanie kleszcze mogą po prostu pęknąć w dłoni. Jeśli konektor po zaciśnięciu da się zsunąć z przewodu, to bierzemy nowy i zaciskamy mocniej... Żyłki linki w końcówce pod zaciskanie powinny być równolegle, nie skręcamy ich ani nie cynujemy, pogarsza to styk po zaciśnięciu. Można też użyć nieizolowanych konektorów. Trochę z tym więcej roboty bo trzeba zacisnąć jedną część na żyle, drugą na izolacji, a na całość nałożyć i obkurczyć dwie warstwy koszulki termokurczliwej.
c. Na przewody nasuwamy kawałki koszulki izolacyjnej - zarówno na te przygotowane przez nas jak i na końcówki pierwotnego uzwojenia transformatora. Z koszulki powinno wystawać kilka mm izolacji przewodu i cynowana końcówka. Ktoś może zapytać po co? Jeśli urządzenie ma spełniać wymagania dla oznaczenia II klasy izolacji (dwa koncentryczne kwadraty na tabliczce znamionowej) to na elementach pod niebezpiecznym napięciem oprócz izolacji roboczej (czyli tej umożliwiającej w ogóle działanie) musi być jeszcze izolacja dodatkowa. Właściwie to ze względu na nieprzewodzącą obudowę można by z tej dodatkowej izolacji zrezygnować, ale w tym konkretnym transformatorze końcówki uzwojenia wtórnego wychodzą tuż obok pierwotnego, zatem mogą się stykać. Gdyby transformator miał końcówki po przeciwnych stronach - dodatkowa izolacja nie jest konieczna, choć też pożądana. Natomiast gdyby obudowa była metalowa - to niezależnie od konstrukcji transformatora dodatkowa izolacja jest wymagana. Tylko wtedy moglibyśmy go podłączyć do sieci dwużyłowym przewodem.
d. Jeden z przewodów z konektorem lutujemy do końcówki gniazdka sieciowego (wcześniej trzeba ją nieco oskrobać skalpelem), wkładając w otwór w końcówce. Przed lutowaniem nasuwamy na przewód około 20 mm kawałek grubszej koszulki, którą później nasuwamy na miejsce lutowania. Jeśli ma skłonności do przesuwania się, mocujemy ją dodatkowo taśmą izolacyjną.
e. Drugi z przewodów z konektorem musimy przylutować do drugiej końcówki gniazdka, wraz z końcówką pierwotnego uzwojenia transformatora. Niestety, dwóch przewodów w oczko nie zmieścimy. Musimy z gołego drutu miedzianego 0,5 mm zwinąć na np. wiertle 4 mm "sprężynkę" długości około 5 mm. W nią wkładamy wszystkie trzy końce do zlutowania i zalewamy całość spoiwem. Pamiętamy o wcześniejszym oskrobaniu i ocynowaniu końcówki gniazdka. Przed lutowaniem także nasuwamy na oba przewody jedną, grubą koszulkę. Ja takiej nie znalazłem, zatem owinąłem złącze grubo taśmą izolacyjną.
f. Na drugiej końcówce pierwotnego uzwojenia trafo zaciskamy konektor.
g. Wsuwamy konektory na końcówki wyłącznika. Szczegóły na fotce "ułożenie przewodów pri". Dla pewności warto wcześniej sprawdzić miernikiem czy choćby baterią i żaróweczką końcówki wyłącznika. Jedna z nich nie powinna mieć połączenia z żadną inną, niezależnie od położenia klawisza. Do niej podłączamy przewód z punktu e, czyli ten który łączy się z gniazdkiem sieciowym i końcówką transformatora. Pozostałe końcówki wyłącznika, między którymi w pozycji "I" jest zwarcie, łączymy z dwoma pozostałymi konektorami. Zwykle będzie to jak na fotce, czyli skrajna końcówka to wejście wyłącznika i łączy się z gniazdkiem sieciowym, a środkowa to wyjście i łączy się z transformatorem. Jeśli będzie inaczej, to podświetlanie wyłącznika będzie włączone niezależnie od jego pozycji. Wystarczy zamienić miejscami te dwie końcówki i będzie po problemie.
11. Wstawiamy oba "dekle" obudowy na miejsca i układamy wewnątrz przewody, jak na fotce "ułożenie przewodów". Na wszelki wypadek niech się przewody strony pierwotnej nie stykają z wtórną.
12. Zakładamy górę obudowy, przez otwór w obudowie nawiercamy kołek wiertłem 2,5 mm na głębokość około 20 mm. Wkręcamy weń wkręt 4x16 mm.
13. Przykręcamy nóżki obudowy, które jednocześnie wzmacniają połączenie góry z dołem.

Gotowe. Całość powinna wyglądać jak na fotce "gotowe świecące".


Teraz kilka słów o osiągach.
Napięcie transformatora na biegu jałowym wynosi 18,9 V, przy obciążeniu znamionowym prądem zmiennym 7,1 A spada do 17,0 V. I tak może pracować bez zbytniego nagrzewania oraz bez zadziałania bezpiecznika PTC przez wiele godzin.

Gorzej wypada przy obciążeniu prostownikiem z kondensatorem. Impulsowy pobór prądu powoduje mocne nagrzewanie. W sposób ciągły z tej konkretnej konstrukcji da się pobierać nie więcej niż 3,5 A prądu stałego. Przy poborze prądu stałego 5 A bezpiecznik PTC wyłącza się po około 30 minutach. Napięcie po prostowniku z kondensatorem 4700 uF wynosi: przy biegu jałowym 24,2 V, przy 3,3 A - 19,5 V, przy 5 A - 17,8 V. Dla porównania: Roco 10718 z tym samym prostownikiem: bieg jałowy - 22,0 V, 2,7 A - 12,4 V.

Po zadziałaniu bezpiecznika (wyłącznik świeci, LED nie) konieczne jest wyłączenie wyłącznika bądź odłączenie obciążenia i odczekanie kilku minut. Bezpiecznik po prostu musi ostygnąć.

gniazdo sieciowe:

Image

wyłącznik:

Image

zaciski i LED:

Image

mocowanie kostki:

Image

osadzenie trafo:

Image

ułożenie końcówek:

Image

prawidłowe cynowanie:

Image

prawidłowe lutowanie:

Image

izolowanie końcówek sec:

Image

kostka PTC zaciski:

Image

podłączenie LED:

Image

zarobienie pod zaciskanie:

Image

ułożenie przewodów pri:

Image

ułożenie przewodów:

Image

nawiercony otwór:

Image

gotowe świecące:

Image

Linki


arrow Gotowa alternatywa: http://www.mdm-system.pl/product-pol-3112-Transformator-AWT250.html

Created by admin. Last Modification: Sunday 30 August, 2015 18:48:11 CEST by admin.